Archiwum styczeń 2009


sty 29 2009 jakkochamtowariuje
Komentarze: 0
Jakie te Ziemianki są Piękne
Na początku bardzo go to zaniepokoiło a nawet przestraszyło, gdyż jeszcze nie tak dawno nie wyobrażał sobie zupełnie istnienia w takim kształcie i formacie. Kiedyś, na samą myśl o istnieniu w innej formie doznawał niebezpiecznych zawirowań własnej psychiki. Okazało się jednak, że ludzie mimo swoich tak wielkich ograniczeń mieli w sobie coś, co powodowało, że coraz bardziej skupiał na nich swoją uwagę. Skoro jego umysł zaczął się przyzwyczajać znaczyło to, że rozum we wszechświecie jest zjawiskiem tak bardzo bliskim sobie, że nie ważne to, w jakim ciele będzie przebywał. Istotne jest to, by powłoka, jaką się okrywa odpowiadała środowisku, w którym się żyje. Czy zatem mógł w pełni stać się człowiekiem? Czy jego umysł próbował dokonać pełnej przemiany? Myśli i obawy tego typu nurtowały go od chwili kiedy odnalazł ten świat i skupił na nim swoją uwagę.
Najbardziej przeraziło go to, że kiedy spojrzał na swój hologram tego, kim był nie tak dawno, to po jego ciele przechodził zimny dreszcz strachu. Ciało, którym rozporządzał nie akceptowało widoku, który zobaczyło. Był dla niego odrażającą formą bytu, niemogącą liczyć na akceptację. Przestraszył się wtedy tego, że w ciele, w którym przebywał pozostała jakaś cząstka poprzedniej osobowości, która chwilami okazywała jeszcze swoje uczucia. Przecież człowiek w umysł, którego się wdarł i którego ciało zmienił w organizm spełniający o wiele więcej funkcji w rozumieniu ludzkim już przecież nie żył. Znaczyło to chyba tylko to, że nie udało im się do końca poznać złożoności ludzkiego mózgu. Nie miał jednak czasu na dokładne poznanie życia, jakie napotkał. Czas był tym, co zmuszało go do pośpiechu i zajmowania się jedynie najbardziej potrzebnymi sprawami.
Jako swojego żywiciela wybrał ciało młodego mężczyzny, który w oczach innych postrzegany był jako przystojny i inteligentny. Gdy w końcu poczuł w nim swoją odrębną osobowość, zaczął odczuwać wiele wcześniej nieznanych przez jego rasę uczuć. Okazało się, że ciało mężczyzny reaguje w sposób niepojęty dla niego w zbliżeniu z kobietami. Nie były one dla nich jedynie środkiem w celu przedłużenia gatunku. Sprawiały, że mężczyźni zmieniali zupełnie zachowanie w ich pobliżu starając się wywrzeć na nich pozytywne wrażenie, aby w konsekwencji doszło do zbliżenia fizycznego. Zauważał już podobne zachowania wśród gatunków niższych na planecie, i nie mógł zrozumieć, dlaczego u istot myślących dzieje się podobnie. Nigdzie we wszechświecie nie występował ten kult rozrodczy, jaki występował na Ziemi. Tutaj ludzie czerpali przyjemność z chwili stwarzania nowego człowieka. Przecież w ich świecie podobny cykl wiązał się z akceptowanym cierpieniem. Nie rozumiał jeszcze tego, ale próbował zrozumieć tą przyjemność jakiej zaznawali. Dla mężczyzn, którym on sam był kobiety były czymś, co uznawali na obiekt wszechobecnego uwielbienia. Wodzili za nimi wzrokiem, oceniali ich kształtne ciało i powabne ruchy. Starali się swoim wzrokiem zajrzeć tam, gdzie ciało okryte było odzieżą.
One były harmonijne i było to jedyne słowo, jakie mógł określić w swoim zbiorze porównań. Jakie było to dla niego niezwykle dziwne i wręcz chwilami śmieszne i odrażające.
Lecz wszystkie dodatkowe wrażenia jego misji nie miały istotnego znaczenia dla celu, który miał przed sobą.. Jego posłannictwo miało przecież określone zadanie do wykonania i musiał wyselekcjonować najbardziej okazałe samice, które mogą zrodzić im własne potomstwo. Miały niezwykłe zdolności w tym kierunku i natura niezwykle hojnie je obdarowała. Nie tylko wdziękami, których jeszcze nie rozumiał, ale i tym, że rodziły tak doskonałe istoty, w które można było wszczepić ich planetarne istnienie. Potomstwo, które wydawały na świat, były wyjątkowym cudem wszechświata. Wiedział, że wiele z nich już niedługo będzie spełniać tą samą rolę dla nich. Dlatego właśnie wybrał ten świat a nie żaden inny, który napotkał podczas swojej wędrówki.
Najpierw jednak musiał sprawdzić, przekonać się, czy ich komórki właściwie się zespolą i czy one są w stanie dokonać tego, po co tutaj przybył. Miał w swoim ludzkim ciele drugi organ własnego gatunku, który wypełniony po brzegi miliardami komórek życia miał zapłodnić wiele samic na planecie. To była ich jedyna szansa na przetrwanie, na to by ocalić świat, z którego przybył. Ale od chwili, kiedy częściowo stał się człowiekiem, zrozumiał, że nie uczyni tutaj jedynie dobra i nie sprawi, że ten świat stanie się lepszym. I ta świadomość sprawiła, że na pewien odcinek czasu poczuł sympatię do ludzi i zrobiło mu się ich trochę żal. Wiele obaw, wiele wątpliwości, które pojawiały się w nim, nie mogły niczego zmienić w programie jego poczynań. Nie mógł już szukać nigdzie indziej we wszechświecie, nie miał już czasu na dalsze wędrowanie. Tylko tutaj mógł dokonać aktu transmisji własnego d.n.a. Obserwując z ukrycia innych ludzi, którzy w akcie miłości tworzyli potomstwo, nie mógł się nadziwić temu, co się w takiej chwili działo. Był zdumiony, ale wolno docierało do niego wszystko, co widział.
I posiadał coraz większą ochotę by zespolić się z kobietą. Jego ludzkie męskie ciało, zachowywało się dziwnie i nie do końca nad tym panował i nie potrafił tego wytłumaczyć. Nie była to jedynie ochota wykonania zadania, ale ochota zaznania przyjemności, którą tak inaczej przeżywali ludzie. Tajemnica, którą napotkał sprawiła, że chwile dzielące go od momentu pierwszego aktu stały się nie do wytrzymania.
Przyspieszył zatem jak mógł chwilę, kiedy znalazł po raz pierwszy na Ziemi. Jako najodpowiedniejszą porę, wybrał noc, duże rozświetlone miasto i miejsce gdzie już wcześniejsze obserwacje potwierdziły występowanie wielu kobiet chętnych zaznania miłości z mężczyzną. Nie dziwiło go to, co zastał w miejscu, w jakim się zjawił. Przy oświetlonych reklamach budynków, zobaczył niezwykle piękne kobiety ubrane w stroje uznawane za skąpe i seksowne. Przechadzały się ulicą machając niewielkimi torebkami uśmiechając się zachęcająco w stronę mężczyzn, którzy licznie przechodzili ulicą. Liczba kandydatek była tak duża, że w pierwszej chwili miał poważny problem w wyborze odpowiedniej kobiety. Powinien najpierw przeanalizować strukturę ciała każdej z nich, ale coś kazało mu ten pierwszy raz, ten pierwszy test dokonać na przypadkowej kobiecie. Ciało mężczyzny, w którym przebywał, miało swoje upodobania, których nie chciał bagatelizować. Podniecały go kobiety szczupłe o krągłych biodrach, długich nogach z okazałym biustem. Lubił, gdy są ubrane w błękitne obcisłe krótkie spódniczki. I taką w końcu znalazł stojącą pod słabo oświetloną latarnią. Zatrzymał się przed nią i lekko uśmiechnął.
–Ej!, przystojniaku? Podobam się Ci się?– powiedziała kobieta i zalotnie wyprężyła przy nim swoje ciało. Poczuł suchość w ustach a jego serce przyspieszyło rytm.
–Chcesz mnie na godzinę, czy na całą noc? Masz chyba, czym zapłacić, co?
Nie rozumiał, o czym mówi, powinien przeanalizować dane, ale pomyślał, że będzie jeszcze na to czas. Teraz już chciał tego, czego pragnęło jego ciało.
–Jaki jesteś nieśmiały...No cóż pomogę Ci misiaczku. Chodź ze mną– powiedziała i pociągnęła go za rękę.
Kątem oka dostrzegł stojącego opodal mężczyznę, który palił papierosa i niezauważalnie podążył za nimi. Nie wiedział, dokąd go prowadzi, ale nie miało to znaczenia. W końcu wprowadziła go do jakiegoś budynku, gdzie weszli do jasnego pokoju, którego centralnym punktem było pośrodku stojące duże łóżko z białą pościelą. W powietrzu unosił się nieznany mu zapach, a dookoła rozbrzmiewała muzyka. Dopiero teraz zobaczył ją dokładnie i mógł przeanalizować dane jej osobowości. Pod względem urody była tym typem kobiety, jakiej pożądał, ale jego ciało było jakby nie zdecydowane. Wtedy jednak zbliżyła się do niego i pocałowała go w usta a jej ręka powędrowała na jego krocze. Wszelka analiza, do jakiej był zobowiązany przestała być ważna. Pod uwagę wziął jedynie prawidłowe zachowania w takiej chwili. Objął dłońmi ciało kobiety i zaczął ściągać z niej skąpy strój. Gdy poczuł jej ciepło i dotyk, przestał być tym kim był kiedyś a stał się w pełni mężczyzną.
–O! Ale z Ciebie ogier!– zawołała.
Nic już dla niego się nie liczyło oprócz tego by jak najszybciej w nią wejść. Najpierw uczyni to ich ludzkim organem, aby poczuć ludzkie doznania a potem wejdzie w nią inaczej, by dokonać pierwszego zapłodnienia.
Wszystko potoczyło się teraz niezwykle szybko. Jego wzrok namiętnie badał jej wkrótce nagie ciało, serce zwiększyło znacznie ilość przetaczanej krwi, czuł niezwykłe podniecenie, z którego natężenia nie zdawał sobie sprawy. W pewnej chwili jej dłoń wprowadziła go we w głębię jej ciała i nie musiał czekać długo by wybuchnąć w niej falą rozkoszy. W ułamku sekundy poczuł jak w jego umyśle zaświeciło miliard gwiazd, które mógł dotknąć dłońmi. To była nieznana i niepojęta ekstaza, której doznał.
Po krótkiej upojnej chwili, stało się z nim coś dziwnego, poczuł się niezwykle słaby, poczuł jak dzieje się z nim zupełnie coś nieoczekiwanego. Jego umysł odrzucił przeżycia, których zaznał i określił je jako obce i burzące harmonie jego umysłu. Zrozumiał, że przekroczył granicę tolerancji na doznane wrażenia. To przekroczyło zdolność pojmowania i stabilizacji stanu, w którym się znajdował. Nagle poczuł potężny ból całego ciała, jej dotyk sprawił, że wydało mu się jakby coś spalało go od samego środka. Odskoczył od niej ze zwierzęcym krzykiem i zaczął drżeć z przerażenia, ponieważ zrozumiał, że umiera. Popatrzył na swoje ręce, które robiły się coraz bardziej czerwone. Kobieta, z którą był leżała skurczona pod ścianą, okrywała dłońmi swą nagość i przeraźliwie krzyczała.
Próbował jeszcze ostatnim wysiłkiem woli swojego umysłu powstrzymać ten proces, ale było już za późno by cokolwiek zmienić. Nieznane mu przyczyny sprawiły, że kobieta zasiała w nim śmierć.
Ona go zabiła, zabiła aktem seksualnym jego umysł, który stanowił o jego bycie. Teraz miał żal do siebie, żal o to, że nie przeanalizował wszystkich potrzebnych danych. Mógł przecież to wszystko przewidzieć, gdyby nie opanowała go żądza posiadania kobiety. Ci mężczyźni...Oni o niczym innym nie myślą i to go zgubiło. Umierał, i nie chciał początkowo zaakceptować tego faktu. Nie tak wyobrażał sobie swój koniec. Śmierć z rąk istoty o tak ograniczonej inteligencji? A może jednak do końca mylił się w pełnej ocenie ich gatunku? Uspokoił swój umysł i przeanalizował ostatni raz wydarzenia tych kilku niespełna minut. Mimo to doznał czegoś, co sprawiło, że przez chwilę poczuł się szczęśliwy. Doznał uczucia, które było zupełnie obce i nieznane dla jego braci. I to sprawiło, że umarł ze spokojem.
KONIEC
elementarzz : :